Spóźniłem się na start tak około 5 minut i niestety nie załapałem się na wycieczkę rowerową do Platerówki. Gdzieś w oddali mignęła żółta koszulka kolegi Tadeusza ale gdy wdrapałem się pod górkę już nikogo nie było. Musieli mocno przycisnąć. Więc dalej spokojna i relaksowa jazda przez Złoty Potok i kierunek Zamek Czocha po drodze tonące w owocowych kwiatach Złotniki.
Dalej to już tama nad Jeziorem Leśniańskim parę fotografii, wspinaczka pod górkę i zaoranym polem wzdłuż brzegów jeziora. Cisza ,spokój oraz ukojenie stanów nerwowych patrząc na błękitną taflę wód jeziora. Przez Bożkowice i Biedrzychowice powrót do Gryfowa Śląskiego. Nie ma to jak budząca się przyroda z zimowego snu.
.