O czym chłopiec i dziewczyna o swoim rodzinnym mieście wiedzieć powinni

altJeśli urodziłeś się w Gryfowie Śląskim, w małym pięknym miasteczku u podnóża Gór Izerskich, nie popadaj w kompleksy. Idąc do szkoły o poranku lub na niedzielny spacer z rodzicami, dotykasz mimo woli legend o których może nie wiesz, ocierasz się o his­to­rię burzliwych dziejów wzlotów i upadków rodów rycerskich, kupieckich i pros­tych ludzi wiodący swój pracowity żywot ku chwale Boga. Mieszkańcy doświadczeni na przestrzeni wieków przez epidemie, rycerzy rabusiów, najazdy husytów, wojny, kon­try­buc­je, przemarsze obcych wojsk, głód i pożary zawsze stawali na nogi. Na małym skrawku ziemi gdzie dziś dumnie leży nasze miasteczko, narosło wiele legend i mitów, którymi można obdzielić wiele miast i miasteczek Dolnego Śląska.

altWystarczy dziś stanąć przy dawnej fabryce „Azbestu” i spojrzeć w stronę miasta. Zamknijmy oczu i wyobraźmy sobie że nie ma domów, nie ma mostów i murów obronnych. Słyszymy tylko płynącą z Gór Izerskich Kwisę i wpadającą do niej Oldzę. Wyobraźmy sobie stromy brzeg z oparami mgły z której wyłania się bazaltowa skała. Na skale uwite jest gniazdo mitycznego stwora, pół orła, pół lwa zwanego w przekazach ludowych Gryfem. Gryfa pokonuje rycerz, by przybyli z nim ludzie mogli wznieść jego zamek. Historia owej walki rycerza z Gryfem wpisana jest w herb naszego miasta a miejsce zwano odtąd Gryfiogórą. Zamek na bazaltowej skale przyciągał przez wieki różnych ludzi. Był siedzibą kasztelanów, którzy z polecenia książąt pilnowali granic a nie raz gniazdem rycerzy rabusi.

W 1242 otrzymuje prawa miejskie, chociaż w spisie włości księcia świdnicko-jaworskiego Bolesława zapisano, że Gryfów Śląski to twierdza przy której odbywają się targi. Lecz już 1330 roku owe miejsce targowe otoczono murami obronnymi. Do legendy więc przeszła historia walk gryfowskich mieszczan z rycerzem rabusiem Wolfem von Romke z pobliskiego zamku Gryf. Mieszczanie stosują fortel wojenny rodem z Iliady. Konia Trojańskiego zastępują wozy kupieckie w którym ukryci są uzbrojeni wojowie. W bitwie zdobywają przewagę liczebną i pojmują okrutnego rycerza. W rok później zostanie on stracony.

altMitem jest tez ucieczka pięknej Barbary, córki pana na zamku Czocha, która uciekając przed nadchodzącymi Husytami schroniła się w Gryfowie. Następnie tajemnym tunelem przedostaje się do zamku Gryf. W bitwie z Husytami pod murami naszego miasta obrońcom Gryfowa przychodzą na odsiecz załogi zamku Czocha i zamku Gryf, zawiadomieni znakami dymnymi z rozpalonych ognisk na murach obronnych. Wspólny atak na Husytów z trzech stron doprowadza do rzezi napastników. Jak piszą kronikarze, rzeka Kwisa przez długi czas była czerwona od krwi nieprzyjaciół.

Tajemniczą historią jest legenda o rumaku, który ostrzegał przed zbliżającą się wojną. Na ulicy Lubańskiej znajdował się folwark i stajnie w którym trzymano wierzchowca pana na zamku Gryf. Przed dniem każdej bitwy, czy też wojny rżał nerwowo i stukał kopytami o kamienną posadzkę stajni. Odgłosy te słyszano w 1939 roku oraz w 1968 roku, gdy nastąpiła inwazja wojsk Układu Warszawskiego na Czechy. Miejsce gdzie Oldza wpada do Kwisy nazywano „końskim dołem”. Tutaj pławili swoje wierzchowce najpierw rycerze, później kowale, którzy po podkuciu konia obowiązkowo musieli go umyć zanim oddali go w ręce właściciela. Kiedyś była to głębia, rodzaj podwodnej studni w której zbierał się nanoszony przez wodę złoty kruszec. Z biegiem lat studnia owa została zamulona i niedawno po radosnej melioracji przestała już istnieć.

Można jeszcze wspomnieć o perłach z Kwisy, czy też fałszywych dolarach ukrytych pod koniec drugiej wojny światowej na „Sielance”. Ale tak naprawdę bogactwo miasta brało się z pracy i handlu. Widać to po kamieniczkach gryfowskich patrycjuszy. Na każdej kamieniczce widać jeszcze herby kupieckich rodów Prenzlerów, Wiggertów, Herderów. Handel płótnem stanowił o bogactwie naszego miasta. Zasługa to burmistrza Mateusza Rothe (urzędował w latach 1570-1614), który nawiązał kontakty handlowe z takimi miastami jak Augsburg, Frankfurt na Menem. Gryfowskie płótno znane było było nawet w Holandii. W XVI wieku był to złoty okres dla naszego miasteczka. Pracę ręcznych krosien było słychać od rana do wieczora. Były też wzloty i upadki. Pożar w 1603 roku, epidemie czarnej śmierci zbierające swoje żniwo, wojna trzydziestoletnia, kontrybucje nakładane na miasto, pobory do wojska. Wojna między Austrią a Prusami zwaną wojną siedmioletnią, wojny Napoleońskie oraz załamanie się handlu płótnem doprowadziło do zastoju i marazmu gospodarczego w wieku XIX.

altDziałania ówczesnego burmistrza Au­ers­wal­da, który dzięki swojemu talentowi dyplomatycznemu, doprowadził w 1864 roku do przyłączenia naszego miasta do linii kolejowej Zgorzelec-Jelenia Góra spowodowały drugi rozkwit miasta. Rozwinął się przemysł odzieżowy, drzewny i chemiczny. Miasto zelektryzowano, zbudowano kanalizacje, powstała gazownia produkującej gaz na potrzeby mieszkańców. Powstały nowe osiedla i ulice wychodzące poza mury obronne starego Gryfowa. Cdn.

Jan Wysopal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


siedem × 3 =