Kto misia dotyka ten kasę chwyta.

DSCF4722Dzisiejsza wycieczka rowerowa wypaliła naszej grupce rowerowej w 100%. Wspaniała pogoda , sympatyczna i przeplatana humorem atmosfera oraz duch rowerowej walki oczywiście w granicach prawa. To wszystko sprawiło że jechało się lekko, łatwo i przyjemnie mimo umorusanych smarem rąk w trakcie zakładania łańcucha w rowerze piszącego ten tekst. Wyruszyliśmy z gryfowskiego rynku równo z wybiciem godziny 10.00 przez gryfowskie kuranty. Kierunek Mirsk przez Wieżę omijając remontowana drogę, następnie zjazd do Brzezińca i wjazd do Mirska. Tam odnaleźliśmy fontannę z Misiem. Według niemieckich przepowiedni dotknięcie owego niedźwiadka, czy też pogłaskanie sprawia że człowiekowi który to czyni, sprzyja fortuna. Z stąd tytuł dzisiejszej relacji – ”Kto misia dotyka ten kasę chwyta”. Czytaj dalej

„3 Dni – 3 Kraje – 3 Wędrówki”

DSCF4716Wystartowałem dzisiaj już z rana z Gryfowa Śląskiego do Lubania by wziąć udział w XVIII Międzynarodowym Rajdzie Pieszym „3 Dni – 3 Kraje – 3 Wędrówki” . Choć to rajd pieszy ale fantastyczni organizatorzy z Lubania zawsze coś wykroją dla rowerzystów. Po drodze w Olszynie trochę pokropiło ale tylko trochę. Na szczęście w Lubaniu choć chłodno ale było słonecznie w sam raz na rowerowe szaleństwo. Czytaj dalej

Złotniki w kwiatach.

DSCF4666Spóźniłem się na start tak około 5 minut i niestety nie załapałem się na wycieczkę rowerową do Platerówki. Gdzieś w oddali mignęła żółta koszulka kolegi Tadeusza ale gdy wdrapałem się pod górkę już nikogo nie było. Musieli mocno przycisnąć. Więc dalej spokojna i relaksowa jazda przez Złoty Potok i kierunek Zamek Czocha po drodze tonące w owocowych kwiatach Złotniki. Czytaj dalej

Wiatr i szum w uszach.

DSCF4594Dzisiaj nasze Gryfowskie Towarzystwo Cyklistyczne za na mową kolegi Tadeusza udało się na przyjemną jak nas zapewniał wycieczkę nad Jezioro Pilichowickie. Tam mieliśmy sprawdzić czy jest jeszcze lód nad tym ogromnym i przepięknym jeziorze. Ruszyliśmy o godz 10.00 z gryfowskiego rynku i pojechaliśmy przez Ubocze, Oleszną Podgórską do Lubomierza. Dalej to już trasa przez przepiękny Wojciechów i skręt do Maciejowca. Już od Lubomierza zaczęły się rowerowe schody, pogoda słoneczna lecz jak by nie jechać zawsze wiatr z przodu. Troszkę spociliśmy się przy podjeździe do Maciejowca ale później sam zjazd przepiękną serpentyną z szumem w uszach do samych Pilichowic, wynagrodził nam wcześniejsze trudy. Czytaj dalej