Sympatyczną dwugodzinną wycieczkę w ten listopadowy niedzielny poranek, zafundowała sobie Gryfowskie Towarzystwo Cyklistyczne. Grupa w okrojonym składzie Tadek, Stachu i Janek dziarsko równo z wybiciem godziny 10.00 na gryfowskim Ratuszu, popedałowała przez Wieżę, Brzeziniec do Mirska. Oczywiście wykonaliśmy parę fotografii celem udokumentowania naszej wyprawy udowadniając że pod wiatr też się jeździ na rowerze. Z Mirska pojechaliśmy do Rębiszowa i tam skręciliśmy do Gajówki. Robiąc małą rundę wokół tej malowniczej wioski pojechaliśmy do Młyńska.
Było łatwo gdyż położono asfalt na polnej kiedyś drodze. Widzieliśmy wiele ambon z których myśliwi czają się na dzikiego zwierza a nawet słyszeliśmy strzały z dubeltówek. Znak że rozpoczął się sezon polowań. Przyspieszyliśmy i z Młyńska nową drogą wróciliśmy do Gryfowa. Klimatycznie nie było tak źle więc za tydzień pojedziemy znowu. Aby do Zimy.
a ja chora nietomna leżę 🙁 .. Pozdrawiam 🙂
a ja chora nietomna w łóżku leżę :(.. Pozdrawiam 🙂